Rosół z kalarepą

Za Wikipedią: „Rosół – niezagęszczana zupa b ędąca wywarem mięsno – warzywnym. Sporządzana z drobiu (najczęściej kury lub kurczaka, rzadziej z kapłona lub wołowiny albo baraniny, na Górnym Śląsku z gołębi. Podawana z makaronem typu nitki czy wstążki lub z innymi kluskami (np.lanymi), z ziemniakami lub z plackiem Na Śląsku Cieszyńskim rosół podaje się również z kluskami wątrobianymi…”

rosół drobiowo-wołowy

Jest zaliczana do potraw narodowych. Gotowana bardzo chętnie zarówno dla swoich walorów smakowych, a jak niektórzy twierdzą, również dla zdrowotności. Dla wielu baza na rosół w postaci baraniny czy gołębi jest dość egzotyczna, za to często sięgamy po indyka, kaczkę czy gęś. Podstawowe warzywa to oczywiście włoszczyzna czyli: marchew, pietruszka, seler, cebula, por … no właśnie, dalej już trudno, bo znam wielu którzy pora nie dodają, za to wrzucają: kapustę włoską, pasternak, kalafior, grzyby … Oczywiście, na koniec koniecznie zioła. Wszystkie składniki, które używamy mają stworzyć danie, które zazwyczaj pamiętamy z dzieciństwa i które najbardziej nam smakuje i nie można tu komuś zarzucić, ze coś dodaje albo czegoś nie.

Dla mnie smak dobrego rosołu to umami – piąty smak. Ale aby taki się „urodził” musi się w nim znaleźć (subiektywnie) : porcja rosołowa z kurczaka (usuwam cała skórę z tłuszczem), dwie nóżki z kurczaka (z nóżek też), wołowy szponder, cztery kurze łapki (jak dostanę), marchew, seler (korzeń i nać), pietruszka (korzeń i nać), pół cebuli z łupiną (dobrze przypalona, niestety już teraz gazowym opalaczem), por, ze dwa ząbki czosnku, parę suszonych grzybów, dwie gałązki lubczyku (bez niego się nie obędzie, w zimie trudno – suszony, ja mam zamrożony z lata), garstka ziarenek pieprzu i nasion kolendry, parę ziaren zioła angielskiego. Wszystko to razem (oczywiście, obrane opłukane, pokrojone) wrzucam do garnka z 3 litrami zimnej, osolonej wody, zagotowuje i nie przykryty, delikatnie gotuję (tak aby rosołek tylko „pyrkał”, nie szumuję, wytrącone białko i tak się skrupi a rosół przecedzam ) około 3 godzin.

Rosół jest wywarem, dlatego też od razu wszystko wkładam do zimnej wody, aby mięso ( a w zasadzie jak dla mnie to bardziej kość), jarzyna i zioła mogły oddać wszystko co mają najlepszego. Rosół podaje się „czysty”, jedynie co może się tam z garnka znaleźć to marchewka. Gotuję go sporo, ponieważ sporo go mrożę. Na czymś przecież trzeba ugotować pomidorową czy sporządzić wyborny sos.

rosół a kalarepą

Oczywiście namawiam do eksperymentów, warto spróbować składników, które proponują inni, można trafić coś co nam zasmakuje. Gotowałem rosół z kury i tylko z samej kury – bajka, jadłem z gołębi – bardzo dobry, nie dodaję włoskiej kapusty bo mi nie pasuje … W książce Andrasa Cesrna-Szabo i Benedeka Adibo pod tytułem „Wielka księga kaca, czyli pieczemy gotujemy na kacu” (książkę polecam czytelnikom o mocnym żołądku) natknąłem się na legendarny (na Węgrzech) rosół Ujchaziego. Był tam jeden składnik, który już gdzieś mi się parę razy przewinął, a mianowicie kalarepa. Kusiło i spróbowałem i już więcej tego nie zrobię. Nie, rosół wyszedł całkiem przyzwoity, ale kalarepka nadała mu słodki posmak. Prawdopodobnie komuś może to przypadnie do gustu, ale niestety, nie mnie.

Smacznego!

 

Zapisz

Zapisz