Gołąbki

1 średnia, świeża, biała kapusta, 4 saszetki ryżu, ok. 1 kg mielonej łopatki (oczywiście może być inne mięso, zarówno wieprzowe jak i wołowe), sól, 2 łyżki oleju, świeżo zmielony pieprz, czosnek granulowany, majeranek otarty, tymianek,

na sos

1 litr bulionu drobiowego, 500 g – kartonik przecieru pomidorowego, 2 łyżki mąki, 200 ml śmietany 12%

Gołąbki zawijane w białej kapuście z sosem pomidorowym

Zdejmujemy z kapusty wierzchnie, uszkodzone liści, nie wyrzucamy. Nacinamy liście w koło głąbu. Na dnie dużego garnka układany  uszkodzone liści, wkładamy kapustę głąbem do góry, wlewamy wodę aby przykryła kapustę, stawiamy na kuchenkę i zagotowujemy. Cel jest taki, aby móc pozyskać liście które pod wpływem temperatury miękną, są gotowe jak tylko dadzą się oddzielić od główki.. Systematycznie wyciągamy liście na talerz aby wystygły, po czym ostrym nożem ścinamy gruby środkowy „nerw”, który utrudnił by nam zawinięcie gołąbka.

Na patelnię wlewamy olej, wykładamy całe mięso i podsmażamy je mieszając i rozdrabniając na drobne kawałeczki kuchenną szpachelkę. Doprawiamy go czosnkiem granulowanym, pieprzem, solą, majerankiem i tymiankiem. W tym samym czasie gotujemy w osolonej wodzie ryż, ale na pół miękko. Mięso będzie gotowe kiedy całkowicie odparuje płyn i nie będzie śladu surowego mięsa, a można nawet trochę podsmażyć. W garnku mieszamy mięso z ryżem i doprawiamy do smaku solą i pieprzem (o ile jeszcze trzeba, wcześniej lepiej spróbować).

Zwijamy. Rozkładamy liść, nakładamy farsz  blisko miejsca od którego zaczniemy zwijać, czyli u nasady liścia ( przy średniej wielkości liścia ja daję dwie czubate łyżki farszu). Pierw zwijamy do momentu aż farsz zniknie, następnie zakładamy oba boki do środka i zwijamy do końca. Zwijamy ciasno i również ciasno układamy w rondlu kładąc je tak, aby koniec zwoju był pod spodem (nie będą się rozwijały). Podlewamy do połowy zawartości rondla wodą, trochę solimy i dusimy pod przykryciem do momentu aż kapusta będzie miękka (miedzy młodą a starą kapustą różnica czasu gotowania potrafi być spora).

Sos to prosta sprawa. Do podgrzewającego się bulionu wlewamy przecier pomidorowy i mieszamy. Do większego kubka wlewamy śmietanę, dodajemy mąkę i dokładnie mieszamy, wlewamy do sosu, ciągle mieszając zagotowujemy. Gotujemy przez minutkę, doprawiamy do smaku świeżo zmielonym pieprzem i solą. Gotowe.

Gołąbki podajemy polane sosem. Smacznego.

∗∗∗

Bardzo ciekawa wersja gołąbków to takie, które dusimy poprzekładane wersami kapusty kiszonej, ale o tym może w innym wpisie.

Schab długodojrzewający

1 kg schabu bez kości, 1/2 szklanki cukru, 1/2 szklanki soli, , 4 ząbki czosnku, utłuczone w moździerzu: 20 dkg suszonej słodkiej papryki, 3 łyżki pieprzu, 2 łyżki suszonego majeranku, liść laurowy.

schab

Schab umyć, okroić z błony i osuszyć ręcznikiem papierowym. Schab włożyć  do trochę większego od niego pojemnika, obsypać dokładnie cukrem i pozostawić bez przykrycia w lodówce na 24 godziny. Następnie schab dokładnie opłukać i osuszyć ręcznikiem papierowym, pojemnik umyć i wytrzeć do sucha. Umieścić schab w pojemniku, dokładnie obsypać solą i umieścić bez przykrycia w lodówce na 24 godziny. W obu przypadkach ważne jest aby odlewać z pojemnika powstały płyn. Po tym czasie, wypłukać schab z soli, dokładnie osuszyć, po czym starannie natrzeć zmiażdżonym w prasce czosnkiem, obsypać ziołami i delikatnie włożyć do siateczki. Powiesić w suchym i przewiewnym miejscu na 10-11 dni.

wysuszony schab

Z ziołową posypką można eksperymentować. Ja zamiast pieprzu dałem całą suszoną papryczkę chili. Następnym razem na pewno dodam rozmaryn. Myślę, że może kiedyś spróbuje krócej ja suszyć ale za to potem lekko ja „zadymić”.

śliczny kolor dojrzewającego schabu

Wędlinę kroimy w bardzo cienkie plasterki. Smakuje znakomicie i to bez grama chemii. Ważne jest aby znaleźć dobre miejsce do suszenia to sukces murowany.

Podziękowania dla Janusza i jego żony.

Świąteczne wędzonki

Święta Wielkiej Nocy, jak każde święta są okazją do miłego, rodzinnego biesiadowania. Co roku staramy się aby na naszym stole znalazły się nowe potrawy, oczywiście poza podstawowymi, które są  „jazdą obowiązkową”. W tym roku odważyłem się i postanowiłem zrobić własne wędzonki : szynkę i baleron. Poczyniłem wszelkie przygotowania, zapeklowałem „kulkę” i karczek …

2010_02070003

Sznurowanie ćwiczyłem na butelce. Na baleronie – się udało, ale na szynce to wielka improwizacja. Przez rok zbierałem drewno (wiedziałem, ze przyjdzie ten czas) uskładałem ze śliwy i brzoskwini. Szwagier załatwił beczkę ( moja z działki wyparowała), zakupiłem termometr, zbudowałem prowizoryczne palenisko i do dzieła …

2010_02070006

Dzień był brzydki i chłodny. Wędzenie trwało 4 godziny a na działce nic do roboty. Czy się nudziłem? Przyznam szczerze, że nie pamiętam tak przyjmie spędzonego czasu. Towarzyszył mi syn. Ubraliśmy się ciepło, zasiedliśmy na leżaki, nogi wyciągnięte do paleniska i gawędziliśmy.  Czy można w naszym zaganianym świecie znaleźć tyle czasu aby pogadać sobie na takim luzie z własnym dzieckiem … czas bezcenny

2010_02070008

Wróciliśmy do domku prawie tak pachnący jak nasze wędzonki. Wyszły jasne bo takie mieliśmy drewno, a zapach…
Po wystudzeniu mięsko zostało sparzone, pokrojone i zjedzone…

2010_02070020

Przyznam szczerze, że najbardziej byłem dumny z baleronu, wyszedł bardzo kruchy ale i szynka miała wzięcie.  Smakiem i zapachem wróciły stare czasy. Postanowiłem, że na bazie beczki zbuduję porządną wędzarnię i okazjonalnie będę robił dobre wędlinki.

 Czy warto? Warto. Czy zdrowo? Uważam, że gorsze rzeczy jadamy na co dzień.

Wszelkie wskazówki dotyczące technologii znajdziecie zaglądając na stronę wedlinydomowe.pl